Shwarzz: Myślę, że temat można podzielić na kilka rodzajów cegiełek, które przez te lata budowały moje zainteresowanie Mando, bo właściwie Mandalorianie byli gdzies obecni przez cały okres zainteresowania Gwiezdnymi Wojnami.
Nei trudno zauwazyć, ze rdzeniem mojego zainteresowania SW jest postać dengara, co stało się nieprzypadkiem jako że pierwsza książką, która wpadła w moje ręce był Spisek Xizora. Jaki to ma związek z mando? Ano książka traktuje o postaci Boby Fetta. I chociaz nie przepadam za jego postacią to nie da się ukryć że prezentuje on sobą pewną esencję Mando. W wielu późniejszych komiksach postać Dengara występuje w zestawienu z Fettem(np. Pojedynek Łowców), więc chcąc niechcąc postać poznawałem bardziej.
Drugą i chyba największa cegiełką, która została dolożona jest cała twórczośc pani Karen Traviss, którą bardzo szanuję i nie potrafię przeboleć jej odejścia od SW. Kultura Mando, którą ona przedstawiła w Komandosach to było dokładnie to czego puszukiwałem i co przeważylo szalę zainteresowania Mandalorianami. Z postaciami z jej książek utożsamiam się do dzisiaj, mimo ze minęło już tyle czasu, a niedokończeni Komandosi bolą bardziej niż niejedna strata w EU.
Trzecim aspektem jest to, że uwielbiam epokę post-Endor, a co za tym idzie również całe Dziedzictwo Mocy, w którym nie ukrywajmy Mandalorianie odgrywają naprawdę spora rolę, ale to w zasadzie może zostać również w pewien sposób podpięte pod ogólną twórczośc Traviss.
Na honorowe wspomnienie zasługują świetnie przedstawieni Mando Shysy w Cieniach Mindora.
Shwarzz: Myślę, że temat można podzielić na kilka rodzajów cegiełek, które przez te lata budowały moje zainteresowanie Mando, bo właściwie Mandalorianie byli gdzies obecni przez cały okres zainteresowania Gwiezdnymi Wojnami.
[...]
Drugą i chyba największa cegiełką, która została dolożona jest cała twórczośc pani Karen Traviss, którą bardzo szanuję i nie potrafię przeboleć jej odejścia od SW. Kultura Mando, którą ona przedstawiła w Komandosach to było dokładnie to czego puszukiwałem i co przeważylo szalę zainteresowania Mandalorianami. Z postaciami z jej książek utożsamiam się do dzisiaj, mimo ze minęło już tyle czasu, a niedokończeni Komandosi bolą bardziej niż niejedna strata w EU. [...]
Fetta nie lubię, chociaz jest świetnie stworzoną postacia i mimo ze zostal symbolem Mando to jego postawa i dzialania do pewnego momentu są skrajnie nie-mandaloriańskie.
Araxuss napisał(a):Fetta nie lubię, chociaz jest świetnie stworzoną postacia i mimo ze zostal symbolem Mando to jego postawa i dzialania do pewnego momentu są skrajnie nie-mandaloriańskie.
Właśnie za to go lubię. Nie przepadam za wizją mandalorian jako przesadnie emocjonalnych sentymentalnych gości. Rodzina, honor, język kultura usprawiedliwianie przemocy i szlachetność to nie jest to co lubię. Wolę gości, którzy nie są szlachetni a brutalni. Mogą mieć swój kodeks moralny ale nie mają oporów przed odbieraniem życia. Adaptują się do sytuacji i wykorzystują każdą okazję by zyskać przewagę w walce nie zasłaniając się honorem. Najbardziej lubię w Fettcie to że nie jest mandalorianem. Jest raczej łowcą nagród który nosi mandaloriańską zbroję, bo to zapewnia mu przewagę. Z tego samego powodu lubię Montrossa. Mógł bym wiec stwierdzić że w zasadzie nie lubię mandalorian, a łowców nagród. Ale to nie do końca prawda. Nie przepadam za popularnym Travissowskim obrazem mando.
Do gustu przypadli mi ci, którzy sieją śmierć i zniszczenie z ideologicznych powodów. Jak choćby Canderous, który pokochał wojnę i opowiada o niej jako o najwspanialszym okresie w swoim życiu. Albo Tor Vizsla który nie miał oporów przed niczym byle tylko osiągnąć swój cel. Albo nawet w pewnym stopniu straż śmierci z późniejszych sezonów TCW. Podoba mi się w nich że wyglądają na zorganizowaną frakcję militarną. Noszą tą samą barwę, mają jedną ideę i przywódcę. Pre Vizsla jest na swój sposób bardzo honorowy a jednocześnie jest też bezwzględny i nie ma oporów przed zabijaniem niewinnych i bezbronnych jeśli pomoże mu to osiągnąć cel.
Myślę że gdyby wątek z TCW został pociągnięty dalej polubił bym też mandalorian Maula.
Araxuss napisał(a):Fetta nie lubię, chociaz jest świetnie stworzoną postacia i mimo ze zostal symbolem Mando to jego postawa i dzialania do pewnego momentu są skrajnie nie-mandaloriańskie.
Właśnie za to go lubię. Nie przepadam za wizją mandalorian jako przesadnie emocjonalnych sentymentalnych gości. Rodzina, honor, język kultura usprawiedliwianie przemocy i szlachetność to nie jest to co lubię. Wolę gości, którzy nie są szlachetni a brutalni. Mogą mieć swój kodeks moralny ale nie mają oporów przed odbieraniem życia. Adaptują się do sytuacji i wykorzystują każdą okazję by zyskać przewagę w walce nie zasłaniając się honorem. Najbardziej lubię w Fettcie to że nie jest mandalorianem. Jest raczej łowcą nagród który nosi mandaloriańską zbroję, bo to zapewnia mu przewagę. Z tego samego powodu lubię Montrossa. Mógł bym wiec stwierdzić że w zasadzie nie lubię mandalorian, a łowców nagród. Ale to nie do końca prawda. Nie przepadam za popularnym Travissowskim obrazem mando.
Do gustu przypadli mi ci, którzy sieją śmierć i zniszczenie z ideologicznych powodów. Jak choćby Canderous, który pokochał wojnę i opowiada o niej jako o najwspanialszym okresie w swoim życiu. Albo Tor Vizsla który nie miał oporów przed niczym byle tylko osiągnąć swój cel. Albo nawet w pewnym stopniu straż śmierci z późniejszych sezonów TCW. Podoba mi się w nich że wyglądają na zorganizowaną frakcję militarną. Noszą tą samą barwę, mają jedną ideę i przywódcę. Pre Vizsla jest na swój sposób bardzo honorowy a jednocześnie jest też bezwzględny i nie ma oporów przed zabijaniem niewinnych i bezbronnych jeśli pomoże mu to osiągnąć cel.
Myślę że gdyby wątek z TCW został pociągnięty dalej polubił bym też mandalorian Maula.
. To ja odbiję piłeczkę: Osobiście wolę tych którzy są ZDOLNI do wszystkiego kiedy wymagają tego okoliczności, ale umieją się też zastanowić nad tym co robią, niż psychopatów którzy po porostu kochają demolkę, a potem usprawiedliwiają to ideologią. Destrukcja może być efektowna nawet malownicza, bezwzględność, nawet w pewnej mierze okrucieństwo mogą być konieczne ale tylko kiedy mają jaki sens. Puki są po coś. A podejście "rozwalam wszytko i wszystkich bo mogę" to żadna ideologia, to wandalizm. To jest sposób myślenia stereotypowego kibola. Z kolei podejście: "rozwalam wszytko i wszystkich bo lubię krew" to już się kwalifikuje do psychiatryka. Bądźmy sobie szczerzy żadna z postaci, które wymieniłeś nie miała takiego podejścia. Działania wszystkich były umotywowane jakimiś celami, pragnieniami. Canderous lubił walczyć i kochał wojnę, ale nie biegał po okolicy strzelając bezsensu do wszystkiego co się ruszało. Obaj Fettowie zabijali głównie dla pieniędzy, czasem dla zemsty, czasem bo ktoś im nadepnął na odcisk, ale nie po to żeby sobie postrzelać. Tor bo uważał że Mandalorianie powinni walczyć sami dla siebie a nie dla innych, ponadto (przynajmniej w moim odczuciu) po prostu nie znosił Jastera, Pre bo uważał, że Mandalorianie-pacyfiści to poroniony pomysł, raz jedyny żeby odwodnić, że ze Strażą się nie zadziera i nie dyskutuje (tu najbliżej to było przykładu robię bo mogę, ale nadal miało to ważniejszy cel, było pokazem i lekcją).tych którzy sieją śmierć i zniszczenie z ideologicznych powodów
Każdy lubi co lubi. Każdy z nas ma swoja wizję tego czy powinni a czym nie powinni być Mandalorianie. O gustach sienie dyskutuje
Albo jesteś nie konsekwentny albo masz poważny kłopot z wyrażaniem o co ci chodzi. 2) Piszesz cały czas tak jakby bycie honorowym i bezwzględnym się wzajemnie wykluczało, po czym podajesz przykład Pre Vizsli i stwierdzasz ze właśnie taki był i honorowy i bezwzględny. Więc to jak w końcu z tym jest? Wyklucza się czy nie?
A podejście "rozwalam wszystko i wszystkich bo mogę" to żadna ideologia, to wandalizm. To jest sposób myślenia stereotypowego kibola. Z kolei podejście: "rozwalam wszystko i wszystkich bo lubię krew" to już się kwalifikuje do psychiatryka. Bądźmy sobie szczerzy żadna z postaci, które wymieniłeś nie miała takiego podejścia
Bądźmy sobie szczerzy żadna z postaci, które wymieniłeś nie miała takiego podejścia.
Działania wszystkich były umotywowane jakimiś celami, pragnieniami.
Canderous lubił walczyć i kochał wojnę, ale nie biegał po okolicy strzelając bezsensu do wszystkiego co się ruszało.
Ta sama uwaga co wcześniej. Jak to się w ogóle ma do mojej wypowiedzi? gdzie ja to napisałem?Obaj Fettowie zabijali głównie dla pieniędzy, czasem dla zemsty, czasem bo ktoś im nadepnął na odcisk, ale nie po to żeby sobie postrzelać.
Tor bo uważał że Mandalorianie powinni walczyć sami dla siebie a nie dla innych, ponadto (przynajmniej w moim odczuciu) po prostu nie znosił Jastera, Pre bo uważał, że Mandalorianie-pacyfiści to poroniony pomysł, raz jedyny żeby odwodnić, że ze Strażą się nie zadziera i nie dyskutuje (tu najbliżej to było przykładu robię bo mogę, ale nadal miało to ważniejszy cel, było pokazem i lekcją).
Araxuss napisał(a):Tor był gościem który nie wahał się zabić ojca i jego rodzinę przy dziecku, tylko po to by zdobyć informacje które pomogą mu osiągnąć cel. Stosował podstępy, zabił niewinnych cywilów by zwalić winę na mandalorian Jastera i wykorzystać przeciwko nim jedi. Mandalorianie Travis nigdy by tego nie zrobili bo ograniczał by ich właśnie ten rodzaj honoru którego u mandalorian nie lubię.
Rate napisał(a):Nie rozumiem o co ta dyskusja. Myślałem, że kochamy mandalorian właśnie za ich brutalność, bezwzględność i determinację.
O gustach sienie dyskutuje
Araxuss napisał(a):Gdyby Maul albo Sidious nadal zabijał by jedi ale wieczorem wracał do domu i gotował posiłki dla żony i czytał dzieciom bajki a złego gościa tylko udawał, to raczej stracił by w moich oczach.
Rate napisał(a):Nie rozumiem o co ta dyskusja. Myślałem, że kochamy mandalorian właśnie za ich brutalność, bezwzględność i determinację.
Rodzina
Dla Mandalorianina najważniejsza jest jego rodzina. Klan z którego pochodzi. Po przez swe działania może wynieść swój klan do świetności, lub go z hańbić.Wszyscy w rodzinie są równi. Kodeks mówi że prawdziwa rodzina Mandalorianska to związek Mandalorianki i Mandalorianinem, zabrania on ślubów miesznaych z Jedi, Sith i Mrocznymi Jedi. Mandalorianin który złamie te prawo będzie wygnany ze swego klanu na wieki. Każdy Mandalorianin powinien założyć rodzinę aby jego klan nie poszedł w zapomnienie. Mandalorianie chętnie decydują się podjąć opiekę nad sierotami. W rodzinie traktują je jak własne i wychowują zgodnie z tradycja Mandalorianska
Styl życia
Mandalorianie to żołnierze ich żywiołem jest walka i wojna. Prawdziwy Mandalorianin rozwija nie tylko siłę fizyczą, ale też sferę intelektualną. i duchową, Mandalorianiną przyświecają stare maksymy ."Jest czas na trening i walke, ale i jest tez czas na zabawę" oraz "Z przyjaciółmi Mandalorianin się bawi,a z towarzyszami broni umiera"
Honor
Tchórzostwo dla Mandalorianina jest gorsze od śmierci , Mandalorianin powinien stać na straży Honoru swojego , swojego klanu i rodziny. Honoru należy bronić nawet za cenę życia swojego jak i członków swojej rodziny . Mandalorianin nie dotrzymujący słowa nie jest mandalorianinem , lecz zwykłym żołnierzem besz honoru. Danego słowa nie można łamać.
Filozofia życia
Mandalorianie żyją w myśl że każdy jest kowalem swego życia a przeznaczenie to tylko mała cząstka losu, ze nic nie jest z góry przesadzone a każdy ma wpływ na swoja przyszłość. Twierdzą że wiara w przeznaczenie osłabia chęć do życie i tego co dla Mandalorian jest najważniejsze osłabia chęć do walki
Na polu walki
Dla wroga należy być bezlitosnym, ale należy go szanować i nie lekceważyć. Nawet słaby przeciwnik może zabić. Sojusznikom nie można ufać. Mandaloriani ufa tylko swym bracia i siostrą z pola walki. Każda blizna na ciele Mandalorianina pokazuje że popełnił błąd w czasie walki. Blizny należy nosić z dumą jak najwyższe odznaczenia. Mandalorianie przybywają na pole bitwy pierwsi a schodzą z niego jako ostatni nie ważne czy pokonani czy jako wygrani
Kultura
Mandalorian inni określają jako nomadów galaktyki nigdzie nie są długo. Są tam gdzie jest wojna i walka.Ich literatura, muzyka to głównie opiera poematach i eposach mówiące o wojnie walce i ich bohaterach. Ich nauka i technik jest nastawiona na wojnę. Są doskonałymi konstruktorami maszyn wojennych. Ich stal oprze się nawet mieczu świetlnemu. Ale Mandalorianie nie są barbarzyńcami i cenią piękno innych kultur z których czerpią pełnią i garściami.
Araxuss napisał(a):Wolę gdy taka postać jest tajemnicza. Gdy o pewnych aspektach się nie mówi wcale. Fett zdobył popularność po ESB bo był złym gościem który prawie się nie odzywał. Twarz skrywał pod hełmem, nie wiedzieliśmy kim jest, skąd się wziął ani co na prawdę myśli. W moim odczuciu sztuczne dodawanie mu uczuć i drugiego dna nie wyszło na dobre postaci. Drugie dno może mieć Vader. Ale Fett, Sidious czy Maul nie powinni. Zwłaszcza jeśli drugie dno polega na posiadaniu obsesji na punkcie dzieci i rodziny na co cierpi większość mandalorian od KT. Na prawde gdy patrzysz na Fetta w ESB myślisz sobie że to gość który lubi rodzinę i dzieci? I czy to jedyny sposób w jaki można nadać wielkowymiarowość postaci? Wolę Cade'a Skywalkera, to postać bardzo wielowymiarowa a rodzina tradycje i dzieci to nie jest to co go interesuje. Spójrz chociażby na prawdziwych ludzi. z pewnością nie są jednowymiarowi, ale myślisz że wszyscy interesują się dzieciakami rodziną i tym co mandalorianie od Traviss lubią najbardziej? Wielu ludzi nic to nie obchodzi a mają bardzo skomplikowane osobowości. I na tym właśnie polega problem. Na dodawaniu czegoś na siłę co wyraźnie gryzie się z oryginalną koncepcją i nie pasuje. Może się to komuś podobać albo nie, ale stwierdzenie że bez tego postać będzie płaska nie jest prawdą.
, z którego to druga częścią notabene Arax się zgodził.Albo jesteś nie konsekwentny albo masz poważny kłopot z wyrażaniem o co ci chodzi.
1) Arax o gustach się nie dyskutuje. Można dyskutować na temat gustów, ale nie o nich. I w brew pozorom to poważna różnica. Na temat gustów to jest tak jak być powinno gdy każdy mówi co myśli i przedstawia argumenty. O gustach to gdy oceniamy czy któryś jest lepszy czy nie.
2) W brew temu co piszą Arax i AranoV ani razu nie napisałam w swoim poście ze zdanie Araxussa jest lepsze czy gorsze. Napisałam tylko że sama wypowiedź brzmi nie logicznie, lub może istotnie powinnam to napisać innymi słowami: można ja tak odczytać, iż brzmi nie logicznie. I na to właśnie chciałam zwrócić uwagę naszemu drogiemu koledze. Zwracam uwagę na zdanie Albo jesteś nie konsekwentny albo masz poważny kłopot z wyrażaniem o co ci chodzi. , z którego to druga częścią notabene Arax się zgodził.
Otóż nie. Nie zgodziłem się z tym że mam poważne problemy z wyrażaniem się. I nie zgadzam się z tym. Nie mam i nigdy nie miałem takich problemów. Uważam się za dobrego mówcę. Zastanawiam się, czy brałaś pod uwagę możliwość, że to ty masz niedostateczne umiejętności w rozumieniu tego co czytasz? Albo być może nie zrozumiałaś, bo nie chciałaś zrozumieć tylko się wykłócać. Specjalnie dla ciebie wyłożyłem to dokładniej, byś mogła zrozumieć co mam na myśli. Darowałem sobie jednak pisanie o tym fakcie bo nie było to potrzebne. Wolałem ci tego oszczędzić.Zwracam uwagę na zdanie Albo jesteś nie konsekwentny albo masz poważny kłopot z wyrażaniem o co ci chodzi. , z którego to druga częścią notabene Arax się zgodził
Araxuss napisał(a):Zapewniam że to **NIE** jest zwykłe nieporozumienie, przypadek czy też pomyłka. Nie wiem co było prawdziwym powodem wywołania "sporu", nadal czekam na odpowiedź.
Araxuss napisał(a):Właśnie że o gustach się dyskutuje, od tego są dyskusje i ten temat. Przedstawiam w nich swój punkt widzenia, nie zamierzam nikogo przekonywać że jest lepszy i szanuję gusta innych nawet jeśli ich z nimi nie dzielę. Nawiasem mówiąc czytając tą wypowiedź odniosłem wrażenie, że to co lubię straszliwie cię zbulwersowało i koniecznie musiałałaś wyładować na mnie złość. Czytając ten ociekający jadem post można dojść do wniosku że wręcz nie wolno mieć własnego zdania na jakiś temat jeśli jest niezgodne z twoim. Tak to wygląda. Więc jak to jest...
Wróć do Okiem\Wizjerem Manda`Yaim
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników