Arneun napisał(a):troszkę się tego spodziewałem po dosyć... niemandaloriańskim temacie.
...a ja się nie spodziewałam. Tyle się nasłuchałam o pomyśle gar-kuchni obozowej, taki fajny temat o mando-pizzy mieliśmy; już nie mówiąc o problemie suszonych owoców, który podzielił vode nie gorzej niż mandaloriańska wojna domowa...
No i zawsze pozostają kwestie uniwersalne; gotowanie jako praktyczna umiejętność kontra korzystanie z gotowych racji żywnościowych i innych prefabrykatów, Mandalorianie a wegetarianizm/weganizm (do tego problem identyfikacji rozumnych istot i zwierząt; co w przypadku kosmitów może być problematyczne), wartości odżywcze, alergie w odległej galaktyce; i szeroko pojmowana higiena przygotowywania jedzenia (tyyyyle alergenów; i jeszcze więcej zarazków i pasożytów), społeczny wymiar dzielenia się jedzeniem z innymi, środki ostrożności przy przyjmowaniu poczęstunku, tryb życia wojownika a (nie)regularne przyjmowanie posiłków (w szczególności kwestia śniadań <patrzy wymownie na co niektórych vode z konwersacji na wire). Spędzanie czasu z vode przy ne`tra gal też by pod pożywienie podpadało; albo kantyny i istnienie szeroko pojętego sektora gastronomicznego na Mandalorze/w galaktyce (o to zahacza w sumie końcówka Wizjera Arneuna: )
Już nie mówiąc o dzielenie się wszelkiego rodzaju doświadczeniami i radami "jak podgrzać obiad miotaczem ognia"
(ok, żart), albo "jak jeść/pić w buy`ce?"
(już nie żart) - zwłaszcza, że o ile w "naszym" świecie padł pomysł bidonów i picia podczas troopingu, nie trafiłam na żadne opisy potencjalnych rozwiązań analogicznego problemu w Odległej Galaktyce - a temat nie został poruszony przy okazji Wizjera dotyczącego walki z upałem nawadniania się.
(Gdyby ktoś chciał poznać moją opinię i pomysły lub porozmawiać o którymś z powyższych problemów; lub jakimkolwiek innym, to niech się odezwie - chętnie podyskutuję. Na razie jednak wstrzymałabym się od pisania ze względu na mnogość możliwych do poruszenia kwestii - naprawdę nie chcę "zawłaszczać" potencjalnej dyskusji).
A poza tym, teksty Arneuna i Mah szalenie mi się podobają. Są ładnie napisane.
Plus, opisywanie i myślenie o kafie i cieście uj... OK, przyznaję, mam słabość do oglądania obrazków/wyobrażania sobie ładnego (i dobrego) jedzenia. Mogłam się rozpisać ciut za bardzo.