Aktulnie mieszkam w Zerbst i wiem coś o tamtej burzy
Około godziny 15:00 nadciągnęły piękne, ciemne chmury i po chwili zerwał się bardzo silny wiatr. Zaczął padać deszcz, a po chwili również grad - jako, że mieszkam na poddaszu, to pięknie łomotało w okna
Musiałam z balkonu ratować rosnące pomidory - całe szczęście ich nie połamało, bo matka chyba zagryzłaby mnie gołymi ręcyma
(joke).
Gdy już się uspokoiło, dało się słyszeć straż na sygnałach. Pomyślałam, że to typowe dla silnych deszczów itd. Dopiero około godziny 21:00 dowiedziałam się od współlokatorki, że po ulicach leżą spore gałęzie i zerwane dachówki z domów i ruin kościołów, itd.
Rano mnie pytano, czy słyszałam następne burze... Tak mi się dobrze spało, że kompletnie nic nie słyszałam.
W sobotę miałam czas spokojnie pochodzić po parkach i porobiłam zdjęcia szkód (jeżeli chodzi o drzewa). Widok nie był pocieszający, ale ponoć nic nikomu się nie stało - nawet zwierzątka dały radę.
https://www.facebook.com/TalaIveris/posts/1409155502476497?pnref=story