Z małym opóźnieniem, ale pora na jakieś podsumowanie popyrkonowe
Z moich wrażeń - najbardziej podobała mi się zbroja Vasska. Nie polerowana, ale taka właśnie miała być (upaprana i zużyta), o bardzo dobrych proporcjach i realistycznym wykonaniu. Było naprawdę mega, chapaeu-bas... Arax - bardzo udany łowca
Zdecydowałem się nosić swoją zbroję bardzo długo (zgrubnie licząc nosiłem zbroję chyba najdłużej ze wszystkich...), czyniąc z tego coś w rodzaju długotrwałego testu eksploatacyjnego wyprodukowanych części i zastosowanych rozwiązań technicznych. Zaczynając od dołu:
Buty - były pozytywne recenzje, cieszę się, że wyglądały dobrze
Paski skaju doskonale zasłoniły sznurówki. Chciałem użyć pasty do butów, ale skoro Arax mówił, że było OK...
Nakolanniki - ani razu ich nie użyłem. Muszę czymś trwalszym (lepszym klejem) przyczepić mocowania gum; nie chciałem ryzykować wręcz kreskówkowego odpadnięcia nakolannika w czasie chodzenia/kucania...
Dwuczęściowe kombinezony nie zdają sprawy. Kucniesz dwa razy i będziesz co chwila chodził i poprawiał bluzę i spodnie.
Noo i tu raczej (całe szczęście?) okazało się być wręcz przeciwnie - dobrane przeze mnie góra i dół nie wymagały poprawiania ani razu
Przy okazji nie było mi wcale gorąco, czego się początkowo obawiałem.
Kamizelka - rzepy OK, ale lepsze by były chyba zamki błyskawiczne (naprężenia pod pachami często rozpychały rzepy); nieco za szeroka w pasie, wymaga ściągnięcia, ale to się zrobi. Żaden szew i żadna biurowa zszywka nie puściła, nic się nie rozdarło
Peleryna - obecnie zawierająca m. in. smarki Mandalora
- nieco wybrudzona na dole, ale to było do przewidzenia; nierozdarta, ciepła, mięciutka, sztuczny jedwab zdecydowanie zdał egzamin, jedynie mocowania do płyty obojczyka były zdecydowanie zbyt słabe (niedoszacowałem obciążenia dynamiczne w czasie chodzenia i przypadkowego zaczepiania o siebie i różne rzeczy naokoło) - całe szczęście Thrak, Dhadral i Rangka'ra ratowali sytuację, kilkakrotnie mnie klejąc z pistoletu (dzięki!). Obecnie poklejone mocowanie trzyma się nieźle. Zobaczę, czy mam coś jeszcze przy nim grzebać.
Mocowanie płyt na dwustronną taśmę klejącą - mało wysublimowane, ale działało, i to doskonale
Oczywiście konieczne poprawki pancerza co do uformowania przestrzennego płyt, teraz prawdopodobnie wykorzystam łaźnię wodną (HIPS ma stosunkowo niską temperaturę mięknienia).
Malowanie płyt - wykonane bez lakierowania, przetrwało w 98-99%. Całkiem nieźle.
Pas, kama i wyposażenie - kabura przetrwała, strzykawa też, jedna z butelek z krwią/Eludrilem zgubiła zakrętkę, ale to nic. Sprzęt był wystarczająco trwały, by móc być użyty ponownie. Mam nadzieję, że jakoś wyglądał
Rozważę jeszcze użycie pasa poprzedniego i zrezygnowanie z szarfy (dosyć mocno grzeje). Muszę skończyć miotacz i uszyć na niego kaburę (choć meega podobały mi się strzelby - strzelby są cacy
Dzisiaj śniło mi się, że specjalnie do zbroi kupiłem radziecki pistolet PPSz - popularną pepeszę... Chyba faktycznie pójdę w stronę nieco większych, dłuższych broni
). Bardzo przypadła mi do gustu biała broń Egzara, pomyślę nad wykonaniem czegoś podobnego. Warkoczyk ubitego padawana jedi sprawiał trochę problemów - raz, że trzeba go upleść ponownie, a dwa, że trzeba go mocniej przyczepić.
Erzac karwaszy w postaci bandaży na przedramionach - IMO nie wyglądał źle, ale to już muszą ocenić znawcy tematu
W każdym razie dobrze zapięte bandaże wytrzymywały długo. Raz na jakiś czas należało poprawiać owinięcie rękawic, ale to w zasadzie nie szkodzi.
Dhadral i Rangka'ra sugerowały wkomponowanie w zbroję białego kitla - w sumie niezły pomysł (z karwaszami już typowymi, na zewnątrz rękawów)... Ja wspomniałem o wkomponowaniu pod pancerz peleryny - coś jak na tym rysunku:
Oprócz nakolenników nie użyłem jeszcze czarnej osłony gardła - nie powinno być to (chyba?) zbytnie faux pas na chwilę obecną, ale na przyszłość muszę pod hełm wyciągnąć kominiarkę narciarską (chciałem ją znaleźć na Pyrkon, ale niestety mi się nie udało
).
Na chwilę obecną myślę intensywnie o kuble - Yuri sprzedał mi (od Vasska, któremu zgodnie z poleceniem Mandalora oddaję całą chwałę
) linki do kupienia hełmów-orzeszków motocyklowych, z których można wziąć kopułę i wyściółkę wnętrza; boki zrobię z termoformowanego w piekarniku bądź łaźni wodnej HIPS-u (łaźnia wodna mniej inwazyjna i lepiej kontrolowalna), wizjer od początku planowałem sobie jako katowski, więc pewnie taki właśnie wytnę. Mocowanie kopuły do boków najpewniej na mocny klej, ale połączenie częściowo odkształcalne i nie kruche, tak aby nie powtórzyła się tegoroczna pyrkonowa historia Vasska i hełmu Mandalora.
W każdym razie jestem zwolennikiem funkcjonalności - tak więc najpewniej "dalmierz" u mnie naprawdę będzie spełniał jakąś funkcję, świetlną (światło białe bądź laserowe) lub powiększającą; planuję oświetlenie wizjera po bokach jego poziomej części oraz wewnątrz ponad brwiami (to drugie do weryfikacji). Mikrofon ze wzmacniaczem głosu to prosty wzmak tranzystorowy pracujący w wysokiej klasie, powinno się to dać zlutować całkiem prosto; do tego modyfikacja układu wyjścia dźwięku poprzez dołączanie różnych komponentów elektronicznych, tak, by zmienić barwę głosu na bardziej mechaniczno-demagoliczną... Plus oczywiście system klimatyzacyjny (mały wentylator z tyłu, może obliczenia numeryczne przepływu powietrza we Fluencie, tak, by sprawdzić, czy wszystko działa...) - muszę dbać o swój skalp