Przejmujecie się zasadą Sithów, któej oni sami nie przestrzegali...?
Zamiast skupić się na tym, co najważniejsze: na armii Mandalorian. Pod wodzą Sitha, gdzie znów są tylko pionkami w grze o cudzą władzę...
Dla mnie Maul powinien zaznać odrobinę szczęścia i pozostać martwym po epizodzie I xD Ale skoro będzie kontynuacja (tej farsy) to ja mam pytanie:
JAK MAUL CHCE ZAWŁADNĄĆ GALAKTYKĄ Z POMOCĄ ARMII MANDALORIAN, KTÓRZY SAMODZIELNIE NIE MOGLI ODBIĆ MIASTA / PLANETY / SEKTORA Z RĄK PACYFISTÓW? Może to brzmi złośliwie, ale na serio, jakie on ma szansę?
- DW - ze słów Vizsli, nie była liczną grupą i cierpieli na brak żołnierzy by samodzielnie zwalczyć rząd Satine/interwencje Republiki. Po śmierci Pre, ich oddział się podzielił na zwolenników zwycięzcy-Maula i lojalnych Pre / Bo-Katan. Nie wiadomo na jaką skalę był ten rozłam, lecz walki w mieście poszły na dobre. To kolejne straty w żołnierzach i sprzęcie.
- W tym czasie trwa galaktyczny konflikt, więc aby zawładnąć galaktyką musiałby się z którąś ze stron sprzymierzyć, lub pokonać wszystkich. Wiadomo, Republika odpada - bo Jedi i Palpatine. Po stronie sepów Sidious (który go właśnie sklepał i uwięził??) i Dooku, którzy przy pierwszej okazji będą chcieli wyeliminować rywala.
- Palpi miałby Maulowi pozwolić na taką niekontrolowaną działalność? Może źle pamiętam, ale czy nie zabrał Maula ze sobą? Skoro go odrzucił, to Maul powinien być martwy. Na dobre.
- Jak ta armia Mando będzie się mieć do protektorów Spara i Shysy? Nie mówiąc już o później sytuacji Mandalorian podczas okupacji Imperium?
Jedynym moim pocieszeniem jest starszy komiks, który ładnie by się wpasował w dalsze dzieje "przywróconego do życia" Maula (ok, tu trzeba byłoby co nieco pozmieniać...):
(Zalinkowałabym epicką końcówkę tej walki, ale nie chcę zepsuć radości czytania osobom niezapoznanym xDDD)
Zabij człowieka - będziesz mordercą.
Zabij miliony - będziesz zdobywcą.
Zabij wszystkich - będziesz bogiem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kuj żelazo, okute serce nie pęka (T. Miciński)