Jako, że lubię dłubać w czymś pełnym detali i będę robił sandtroopera dla siebie i Miłosza, pomyślałem, że dołożę 3 grosze do świata sandów i zrobię radyjko do plecaka. Po zapoznaniu się z dostępnymi w sieci rysunkami i planami doszedłem do wniosku, że ze względu na liczne i poważne błędy muszę zrobić to od nowa. Mozolna zabawa ze zdjęciami referencyjnymi dała dość zadowalający efekt w postaci rozrysowanego plecaka i radyjka.
Oczywiście wszystkie części (jak to zwykle u mnie) pociąłem laserowo. Dużo tego było, bo niektóre elementy, aby uzyskać odpowiedni kształt, składały się z nawet 5 warstw.
To co uzyskałem po sklejaniu, szlifowaniu, dziubaniu przy tzw. "słoneczku" wyglądało.... eeee...ochydnie. Sklejanie kropelką przezroczystych, przeszlifowanych warstw daje efekt, który nie załamie tylko majsterkowicza o silnych nerwach....
Dopiero po pomalowaniu podkładem uzyskany efekt był zadowalający.
Wydawało się, że radyjko jest w miarę sporawe. Jak się okazało - nie powala wielkością.
Jako porównanie wielkości - Całość ma 16cm szerokości, a ramię takiego "słoneczka" ma 2cm długości.