Ja czegoś zaczynam nie rozumieć.
Jak pojawiały się takie zabawki:
(Data wypuszczenia produktu: 2011)
i takie:
(Data wypuszczenia: 2010)
To było wszystko OK? Czemu wtedy nie było takich krzyków na forach, że rozdrabniają markę, że Disney "niszczy" Star Wars?
To jest cacy:
a to be:
Wiecie co, kilka lat na karku mam i powiem Wam, że gdy do kin wchodził Ep I podobny był krzyk wśród fanów. Pojawiały się w dyskusjach z kumplami argumenty, że "dzieciarni będzie teraz masę", że "się sprzedali", "że rozmieniają klasykę na drobne".
I co się stało? Ano lata minęły i nagle pojawia się TCW, Rebelianci (czy jak tam się zwać będzie ten serial) i znowu słyszę, te same argumenty co kilka lat wstecz... tyle, że z ust ówczesnej "dzieciarni".
Za kilka lat TCW, Rebels, EP VII i to co teraz Disney robi z marką (bo jakoś Marvela nie zarżnął, a rozwija markę otwierając je na nowych fanów/klientów:
kojarzycie z jakiej to gry? ) będzie tym czym dla wielu z obecnych na forum osób był Ep. I, czy Ep II.
Czy te młode osoby, którym zaszczepia się w ten sposób bakcyla są gorszymi fanami od "starej gwardii" ? Jaka jest ich w tym wina, że dopiero teraz (i to zazwyczaj dzięki rodzicom) poznają Gwiezdne Wojny?
Przypomina mi to troszkę fenomen jaki wywołały swego czasu książki z Harrym Potterem. Autorytety krzyczały w telewizji, że to narzędzie szatana, że demoralizują młodzież, że sprawiają iż młodzi ludzie wierzą w magię. A tym czasem rzesze młodych ludzi czekało na premierę kolejnej książki w nocnych kolejkach i czytało swoją ulubioną lekturę z zapartym tchem, a potem często sięgali po inne - ambitniejsze- książki fantasy.
Ktoś obejrzy Rebels, TCW, to sięgnie później do źródeł... do klasycznej trylogii.
Gdyby nie popularność marki SW, która jest cały czas rozwijana to co by nam pozostawało? A tak czekamy na nowe epizody, może nowy serial (który w całkiem zabawny sposób czerpie ze źródeł właśnie
).
Prywatnie najbardziej przeszkadza mi to co Disney robi z grami, ale po cichu liczę na DICE, że nie spieprzy tego nad czym pracuje obecnie.