
Jako nowy osobnik tutaj, na początek się przedstawię - Arakh Ha'an, nazywany również dr. Gotabor, rekrutacja z listopada; z tego, co się dowiedziałem od Dinuirara, zostałem przyjęty do rangi wstępnej; w chwili pisania tego posta nie "świecę" się jeszcze na zielono, ale mam nadzieję, że niedługo się to zmieni (jeśli naprawdę jestem przyjęty)

Tymczasem (oby) jako pokorny rekrut chciałbym pokazać moje prace nad zaprojektowanym przez siebie beskar'gamem. Zapewne nie będzie to tak piękny 'gam, jak Wasze (jestem pod ich dużym wrażeniem), ale na sam początek powinien w zupełności wystarczyć.
Najpierw jednak krótki wstęp.
Moja postać jest postacią nieco "po przejściach" - będąc dorosłym osobnikiem, mieszkającym blisko centrum Galaktyki, odkrywa swoje prawdziwe pochodzenie, prowadzące gdzieś do społeczności Mandalorian. Pochodzenie to, dotąd zatajone przez rodzinę, wydaje się prowadzić gdzieś w stronę albo stażystów, albo wręcz tej czy innej styczności z samym dr. Demagolem... Arakh, nie obdarzony jednakowym zaufaniem przez wszystkich vode, próbuje się odnaleźć w kulturze swych "przodków", dzielnie pracując tu i tam jako łowca nagród, zyskując przede wszystkim pieniądze na prowadzone przez siebie eksperymenty i badania naukowe. Raz jednak zdarzyło mu się zachować w sposób pozbawiony honoru (udać nieżywego w czasie jednej z walk), przez co musiał prosić o sin vhetin, co w końcu uzyskał, ale nie od razu. Rozwój prowadzonych badań wymusił pozyskiwanie nowych zleceń, nie tylko na typowe "nagrody", ale i istoty, na które wydano wyroki śmierci... Działający szybko i skutecznie Arakh powoli zyskuje uznanie wśród vode, wrastając we właściwą mu społeczność...
Dobra, dosyć opowiadania, czas na konkrety

Przeglądałem wiele zbroi Mandalorian, zarówno z Manda'Yaim, jak i Mandalorian Mercs, i wypracowałem sobie projekt mojej zbroi.
Zgodnie z projektami Europejskiej Agencji Kosmicznej

- zbroja elegancka, błyszcząca, zadbana,
- możliwie lekka,
- mocowana w sposób nie krępujący ruchów,
- mocowana w sposób umożliwiający łatwe czyszczenie,
- łatwo zakładana i zdejmowana,
- składająca się z płytek pancerza, wysokich (do kolan) butów (Glanów 30-dziurkowych Undercover), kamy, peleryny i hełmu.
Płytki zbroi postanowiłem wykonać z materiału HIPS, dostępnego na stronie http://www.plastics.pl - dwa metry kwadratowe takiego tworzywa (czarnego, błyszczącego, o grubości 2 mm) kosztuje ok. 70 zł; kupuje się to na miejscu w hurtowni na warszawskim Okęciu. Materiał jest termoformowalny - temperatura mięknienia to max. ok. 110 stopni Celsjusza, tak więc całość można bez przeszkód podgrzać w domowym piekarniku.
Wycięte (przy pomocy nożyc i sekatora) poszczególne części zbroi:

(Materiał jest pokryty folią ochronną, osłaniającą błyszczącą stronę plastiku).
Termoformowania dokonałem ręcznie lub na kopycie w formie szklanki od whiskey, uprzednio podgrzawszy poszczególne elementy w piekarniku do temperatury ok. 120-130 stopni Celsjusza, tak, by cały materiał nagrzał się powyżej temperatury mięknienia. Poszczególne płytki układałem na naczyniu żaroodpornym, które było umieszczone na stalowej kracie; grzanie od dołu, w połączeniu ze znaczną pojemnością cieplną szkła żaroodpornego, zapewniło odpowiednią długotrwałość procesu, dzięki czemu mogłem z łatwością go kontrolować. Wytermoformowanie wszystkich płytek zajęłomiędzy 40 a 50 minut. Grzanie od góry proces znacznie przyspieszyło, ale z jego kontrolą było już gorzej...
Po ogrzaniu i uformowaniu, płytki wsadzałem pod strumień zimnej wody - gwałtownie wywoływana różnica temperatur po obu stronach płytki wywoływała naprężenia cieplne, które pozwoliły na trwałe zachować nadany płytkom kształt.
Płytki zbroi po termoformowaniu:

Tak jak było wspomniane w Statement of Work, zwróciłem dużą uwagę na kwestie związane z czyszczeniem/praniem - widziałem, że zbroje mandaloriańskie wykorzystują coś na ksztalt serdaków, do których są na wiele sposobów mocowane; ja poszedłem w inną stronę - płytki pancerza są mocowane na rozciągliwe paski gumowo-materiałowe, które, choć nieco widoczne, umożliwiają zakładanie zbroi na praktycznie dowolną koszulkę/bluzę, którą można później oczywiście łatwo wyprać

Efekt końcowy uzupełnił pas główny - pas paradny armii amerykańskiej, wykonany ze skóropodobnego, błyszczącego materiału, z uchwytami na koalicyjkę (do jednego z nich uczepiłem sakwę na najpotrzebniejsze rzeczy). Wypatrzyłem go na olx.pl za 40 zł (Warszawa). Pas podobny, ale policyjny, z grubej skóry z przeszyciami, kosztował mnie prawie pięć razy więcej, więc był to całkiem niezły deal

Zbroja i pas na właścicielu:


(Uwaga, wszystkie zdjęcia zbroi w tym poście prezentują ją z wciąż niezdjętymi plastikowymi foliami ochronnymi poszczególnych płytek - po ich zerwaniu wszystko będzie wyglądało lepiej.)
Kamę wykonałem z filcowego materiału, który kupiłem w Warszawie w sklepie-hurtowni Alexis (ul. Bieżuńska 2A; ma swoją stronę internetową; sklep poleciła mi znajoma Mirialanka

Zbroja z kamą i kołnierzem:

Elementem wieńczący początkowy etap prac jest oczywiście peleryna - wybrałem sobie pelerynę zrobioną z dwuwarstwowego, sztucznego jedwabiu (również z Alexisa), bardzo przypominającą pelerynę Jedi (ale to tylko przypadek, Arakh nie ma miecza świetlnego; nie ma z nimi dobrych wspomnień, kiedyś jeden wisiał mu nad karkiem...

Zbroja plus peleryna:


Robota, jaką wykonuje dr Gotabor, oczywiście wymaga użycia rękawic - do celów związanych z łowieniem nagród i wykonywaniem wyroków Arakh wykorzystuje czarne rękawice skórzane (takie zresztą są na zdjęciach), do celów badawczo-laboratoryjnych służą mu rękawice z białej skóry, z wszyciami z czerwonego, rozciągliwego materiału (zaprezentuję je później).
Inną kwestią jest broń - musi być mała i wystarczająca do poradzenia sobie z "nagrodami" i łotrami; tutaj kandydatem jest... Pegasus. A przynajmniej stara imitacja Pegasusa w formie niewielkiego pistoletu. Dodatkowo w użyciu jest ogromna (100 ml) strzykawa (w pełni sprawna, z możliwością podświetlenia "zawartości" na różne kolory, z planowaną długą, wielką, aluminiową igłą; inspiracja oczywiście od samego Demagola...) - nie ma to jak odrobinka roztworu polonu na kaszelek dla jeńca...

Aktualnie jestem na etapie produkcji hełmu. Jest to dosyć skomplikowane... Wyciąłem wszystkie części, składam je w całość; później lakierowanie i szpachlowanie szpachlą do drewna, szlifowanie... Zobaczymy, jaki będzie efekt... Choć nie ukrywam, że marzeniem byłby hełm ze strony internetowej sklepu Atelier Cosplay - niestety 500 zł piechotą nie chodzi... Może w przyszłości

(Wszystkie zdjęcia oczywiście (C) Arakh Ha'an)