Marik Awaud napisał(a):Z discorda na którym byłeś dość aktywny zniknąłeś niemal z dnia na dzień (I nie, to nie wyrzut czy coś), więc można było uznać że pochłonęło Cię coś ważnego lub też (oby nie) dramatycznego i wtedy "nieładnie" byłoby Cię poganiać czy upominać się.
Hm... to dziwne, bo wszystkim, którzy mnie zapytali odpowiadałam, że z tego co mi wiadomo, A. po prostu zmienił komputer i już nie ma discorda zainstalowanego/ w autostarcie/ coś z tych rzeczy. Odniosłam wrażenie, że po ilości pytań tego rodzaju na jakie odpowiedziałam, to raczej jest powszechna wiedza... : / A zgryźliwe komentarze już padały, więc nie byłabym pewna czy zależało wam na uprzejmościach... Ale nieważne, chyba lepiej jest rzeczywiście zostawić temat. ^^ Co do Wizjerów, od siebie powiem, to co już niektórzy mogli usłyszeć ode mnie na privie:
Behot -> uwielbiam Twoją konsekwencję i dbałość o szczegóły. Dzięki temu Twoje opowiadania są wyjątkowo wiarygodne.
Poza tym - z każdym kolejnym coraz bardziej lubię Atina (ale to nie jest merytoryczny komentarz).
Jego postawa jest chyba najbliższa postawie Machii, która w tym wizjerze się nie pojawiła ^^
Arneun -> Podoba mi się jak Twój wizjer wykorzystuje minimalizm słowny. Zostawia przestrzeń do wypełnienia przez czytelnika; a nieciągły opis dobrze uzupełnia się z niedopowiedzianymi wątpliwościami, a jednak nie ma się wrażenia chaotyczności. (Ale znów jestem subiektywna, zawsze lubiłam to, że pisane w podobnym stylu opowiadania są do pewnego stopnia intelektualne, wymagają przetworzenia informacji, uzupełnienia jej, zamiast po prostu z automatu ją przyswoić).
Jedna sugestia - fajnie by było uporządkować chronologię i dodawać znaczniki czasowe, bo Twoje Wizjery łanie składają się w całkiem epicką historię klanu Ornina. (W ogóle chyba już o tym rozmawialiśmy...)
Co do motywacji Ornina, bo na razie się odnosiłam raczej do kwestii technicznych a nie do samego tematu Wizjera; naprawdę podoba mi się jego ciąg myślowy, rozpatrywanie sytuacji nie tylko w kontekście najnowszego wyboru, ale branie pod uwagę też wcześniejszych, nie do końca uświadomionych decyzji. Ładnie ilustruje to banalną, ale wciąż zbyt mało docenianą prawdę, że to szczerość z samym sobą pozwala na określenie motywacji. Tylko zastanawiam się czy stałość w podjętych decyzjach (skoro raz dołączył do klanu Innady, to dołączył na dobre) jest cechą osobniczą, czy generalnie pochwalasz postawę bycia konsekwentnym?
Marik -> Z jednej strony jest mi bardzo miło, że mój wizjer wydał Ci się poruszający, z drugiej... on w założeniu trochę miał być stylizowany na beznadziejne romantyczne wyobrażenia jednostek młodych/niedojrzałych i trochę kreowaniem mitu (prawie) utraconej ojczyzny ^^'. Specjalnie starałam się żeby był tak emocjonalny, że aż na granicy tzw. cringe`u. Patrząc po tym co piszesz, coś mi nie wyszło...
(I jasne, tragizm młodych ludzi to straszna rzecz, ale jak się spojrzy na niego z dystansu to najbardziej poruszająca jest ich bezsensowna wiara że mają odpowiedź na życie. (Zob. "Dziecię Starego Miasta")).
Co do samych pacyfistów - no, nie jest tajemnicą że ich lubię. Pacyfiści są różni, Mandalorianie są różni; IMO na pewno niejeden Pacyfista okazałby się sensowniejszy od paru dikut`la Mando.
Jeśli chodzi o Twój Wizjer - czytało się go lepiej niż opowiadania. Jestem ciekawa czy Iva zadebutuje kiedyś w Wojnie Domowej? : )
Za to pozaliteracko nie mogę zgodzić się z Twoją postacią; to znaczy, zgodzę się że jego motywacja jest silna, przypomina postacie "wojowników za sprawę"; ale właśnie przez tę bezkompromisowość w prawdziwym życiu raczej by się z Machią nie dogadał.
Siła bohatera bajronicznego była w tym, że mścił się ze świadomością własnego upadku; właśnie rozdarcie sumienia było tym magnetyzującym elementem, który przyciągał ludzi. (No i jeszcze była tajemnica). Przekraczanie granic moralności wtedy jest tragiczne i pociągające, kiedy ma się świadomość łamania tabu.
Marik(postać) tymczasem wydaje się przekonany że w jego metodach nie ma nic złego, nigdy nie towarzyszą mu wątpliwości. Postacie, które nie konfrontują się z wątpliwościami często są we własnych motywacjach zagubione i motywacje te stają się ograniczeniami. Nie będę kwestionować jego podejścia; ale chciałabym zapytać jaki dokładnie jest twój pomysł na postać. Zastanawia mnie akceptacja otoczenia z jaką się spotyka. Nawet jeśli on nie ma wątpliwości, mało prawdopodobnym jest żeby wszyscy podzielali jego podejście i uspokojeni przestawali pytać po jeden odpowiedzi.
Jeśli mogę pytać - czy planujesz eksplorować jakoś ten wątek i skonfrontować kiedyś Marika z jego wyborami, czy może zamierzasz skupić się na dalszym kreowaniu tego mitu krystalicznego wojownika w służbie słusznej idei?
(No i generalnie czuję się w obowiązku zaznaczyć, że motywowanie się traumą z przeszłości i radzenie sobie z nią poprzez wyparcie nie jest zdrowe, nie pozwala na pogodzenie się ze stratą i rekonwalescencję. Zaznaczam to nie po to, żeby się przyczepić, ale bo wierzę, że współczesna kultura popularna powinna ostrzegać przed niezdrowymi wzorcami w podobny sposób jak np. trailery ostrzegają o ograniczeniu wiekowym, krwii czy wulgaryzmach).