O rety. Niema mnie przy kompie nawet nie 24h i jaka afera XD. Źle jednak się stało, że nie odpowiedziałam na post Araxa od razu po jego pojawieniu się. No ale teraz załatwimy wszystko w jednym poście.
Po kolei.
1) Arax o gustach się nie dyskutuje. Można dyskutować na temat gustów, ale nie o nich. I w brew pozorom to poważna różnica. Na temat gustów to jest tak jak być powinno gdy każdy mówi co myśli i przedstawia argumenty. O gustach to gdy oceniamy czy któryś jest lepszy czy nie.
2) W brew temu co piszą Arax i AranoV ani razu nie napisałam w swoim poście ze zdanie Araxussa jest lepsze czy gorsze. Napisałam tylko że sama wypowiedź brzmi nie logicznie, lub może istotnie powinnam to napisać innymi słowami: można ja tak odczytać, iż brzmi nie logicznie. I na to właśnie chciałam zwrócić uwagę naszemu drogiemu koledze. Zwracam uwagę na zdanie
Albo jesteś nie konsekwentny albo masz poważny kłopot z wyrażaniem o co ci chodzi.
, z którego to druga częścią notabene Arax się zgodził.
3) AranoV teraz do ciebie słów kilka.. Pisząc swojego poprzedniego posta byłam wręcz zadziwiająco spokojna i na pewno nie "wrzeszczałam jak nastolatka z okresem".
Pomijając już twoja bardzo niegrzeczną wycieczkę do osoby, to w moim poście nie ma ani jednego znaku który sugerować by mógł wzbudzenie czy krzyk, który jak pozwolę sobie przypomnieć wyraża się używaniem CapsLocka. CZYLI MNIEJ WIĘCEJ TAK, dla przykładu.
4) część mojej wypowiedzi (zwłaszcza drugie jej pół) to bardziej moje własne zdanie i podejście, moje własne 3 grosze w temacie niż jakaś zaczepka do Araxa. Jeśli zabrzmiało jak zaczepka, to trudno
wciąż się uczę jak udatnie wyrażać myśli tam gdzie ton głosu i moja ogólna postawa są niedostrzegalne.
A teraz druga zupełnie osobna od poprzedniej część posta, do tycząca moich własnych poglądów nie oceniająca w żaden sposób tego co mówią inni i mówiąca tylko o MOIM WŁĄSNYM ZDANIU (tak tu świadomie użyłam wielkich liter) [Rety w życiu bym nie pomyślała ze na forum M'Y będę musiała pisać dyplomatycznie, tak by przypadkiem nie urazić czyjegoś ego]
Od razu też uprzedzam nie mówię o konkretnych postaciach tylko o moim wyobrażeniu Mandalorian ogólnie.
1) Waleczność, bezwzględność, w razie potrzeby nawet okrucieństwo u wojowników są w cenie. Mandalorianie jak Yuri słusznie zauważył to nie nieskazitelni paladyni (tymi w SW mają, lub też raczej powinni być Jedi), Tu mamy ogólną zgodność.
2) kwestia honoru. Właściwie większość Mandalorian jest na swój sposób honorowa, wszystko rozbija się o fakt, że pojęcie honoru jest płynne i właściwie to co jeden uznaje za w 100% honorowe, drugi uznaje już za czyn niegodny prawdziwego wojownika. Rozumienie honoru jest różne w różnych cywilizacjach, w różnym czasie, w różnych grupach społecznych, a nawet miedzy jednostkami. A to które rozumienie aktualnie dominuje decyduje o tym jak reszta grupy ocenia czyny jednostki. Co nie zmienia faktu ze jednostka może nawet nie myśleć o tym czy to co robi jest honorowe czy nie, ona po prostu robi to co uważa za właściwe i tyle. jej działania oceniają obserwatorzy.
3) Nadal osobiście uważam ze posiadanie rodziny nie odbiera nic a nic wojownikowi. Czy Wikingowie byli w jakimkolwiek stopniu mniej przerażającymi najeźdźcami dla reszty mieszkańców Europy nawet jeśli ci by mieli kiedyś okazje poobserwować ich zachowanie w rodzinnych stronach? Sądzę, że i tak robili by w gacie za każdym razem widząc ich w akcji. Poza światem sw w wielu książkach występują postacie zarazem opiekuńcze, względem swoich bliskich a jednocześnie bezwzględni względem ludzi na których im nie zależy i w niczym im to nie uchybia. Czemu Mandalorianie mieli by być pod tym względem gorsi? Tu moim zdaniem najbardziej zawinił sposób opisu. Więzach Krwi przejawia jakieś przywiązanie do swojej rodziny, ale nadal jest milczącym badasowym kolesiem który nie płacze bez powodu i jakoś w tedy jest w porządku, ale zgadzam się że płaczący Boba to było lekkie przegięcie.
4) Właściwie większość elementów postawy o które toczy się spór, rodzinność, przywiązanie do tradycji, bycie honorowym lub nie, zamiłowanie do demolki to cechy bardzo osobnicze. I każdy nawet w obrębie jednej cywilizcji może je reprezentować lub nie w różnym stopniu. I właśnie tworzenie bardzo różnorodnych typów ludzkich (ok wiem ze nie wszyscy to ludzie tak, ale łatwiej mi to tak napisać) tworzy realne społeczeństwo. Nie przeszkadza mi że KT stworzyła postać Kala takim jakim jest, czy wiele innych postaci takich jakimi są, mogły takie być, nie muszę ich lubić, ale tacy ludzie/istoty mogły żyć i istnieć. Przeszkadza mi już jednak wtłaczanie niesztampowych postaci do te samej jednej słusznej sztancy Boba był Bobą i Bobą powinien pozostać.
Ok koniec tego przydługiego posta za razem oświadczam, że jest to mój OSTATNI post w tym konkretnym temacie.