Tak tylko w ramach ciekawostki, wszystkie poprzednie tematy i opinie opublikowane na głównej stronie M'y, są teraz dostępne w ogólnym
indeksie działu publicystyki.
Widzę, że nikt się nie kwapi zacząć dyskusji, to "zaszczyt" ten przypadnie mi
X-Yuri napisał(a):I jako taki nie różni się zbyt mocno od innych - bo czy sama Mandaloriańska Zbroja nie jest budowana jako dzieło sztuki wojennej pozwalające walczyć ubranemu w nią wojownikowi dalece efektywniej niż gdyby jej nie miał?
Tak. Zwłaszcza jeśli mówimy o wojnie między Torem Vizslą, a Jasterem Mereelem/Jango Fettem. Ich zbroje zdwajały ich efektywność, zwłaszcza w walce przeciw Jedi
X-Yuri napisał(a):Czy używanie zaawansowanych systemów namierzania, czujników w hełmie itd świadczy o słabości? Filtrów pozwalających działać w niesprzyjającym środowisku/próżni? Czy wręcz sama broń - wyrzutnia rakiet, blastery, cokolwiek poza gołymi rękami daje przewagę w walce w stosunku do osób takich zabawek nie mających (oczywiście mowa o osobach z porównywalnymi umiejętnościami we wszystkich przypadkach) - świadczą o słabości Mandalorian?
Hm.
1) Czujniki, systemy namierzania, etc - dla mnie na dobrą sprawę te są wykorzystywane do wypełniania misji/łapania "nagród". Trudno mi to rozpatrywać w realiach "czystej walki", gdy istoty stają jeden na jednego. To jest polowanie, z wyraźnie zaznaczonym "łowcą" i "zwierzyną". Słabością to nie jest samo w sobie, ale... trudno mi mówić, by taki łowca nie zwiększał swej przewagi każdymi dostępnymi metodami. W końcu współcześni Mando są nastawieni na zysk przede wszystkim, potem na ewentualne poczucie honorowej walki.
2) Walka w niemożliwych do przeżycia warunkach wymusza uzbrojenie pozwalające przetrwanie. Dlatego nie razi mnie idea dobrze opancerzonych / skonstruowanych statków, czy innych pojazdów kosmicznych. Bo de facto przetrwanie w nich nie jest uzależnione od samych zdolności wojownika. Toteż im lepsze wyposażenie tym większa szansa przetrwania. A rasa, która potrafi walczyć w każdym, nawet nie sprzyjających warunkach jest silna technologicznie.
3) A co byś powiedział o walce Nieposkromionego z Ulicem? Mandalor wykorzystywał wszystko co miał pod ręką, łącznie z zakazaniem używania miecz świetlnego/Mocy. Czy to była słabość Mandalora, by ograniczyć możliwości swego przeciwnika? A może realna ocena, gdzie właśnie próbował wyrównać swoje szanse?
Rangka`ra napisał(a):Dodatkowo pewność co do wytrzymałości swojego pancerza i broni wykonanej z Beskaru wpływała na jeszcze bardziej brawurowe zachowania Mandalorian. Ostatecznie potężny pancerz i uzbrojenie czyni wojownika jeszcze silniejszym i skuteczniejszym w walce.
Ok. Niby tak. Tyle, że sama zbroja/beskar potrafi wytrzymać rzeczy, które człowiek (osoba danego gatunku) by nie przetrwała - podobnie było w RC serii, jeśli mnie pamięć nie myli, gdzie zbroja była odporna na wysokie temperatury, ale żołnierz wewnątrz by się ugotował/usmażył. A ile w tym brawury - rozumianej jako "postawa lekceważąca niebezpieczeństwo, odwaga na pokaz", gdy nie ma żadnego czynnika strachu? Wrogowie nie mogą mnie zranić, bo mam niezniszczalną zbroję, to mogę szarżować ile chcę! A potem zjawia się podobny do Caedusa ktoś, kto cię nagle pozbawia poczucia bezpieczeństwa jakie dawała zbroja. I co zostaje?
Zgadzam się ogólnie, że nie każdy Mandalorianin miał dostęp do beskaru, toteż musiał polegać na swoich umiejętnościach, psychice i doświadczeniu. Ale zapoznając się z LotF miałam wrażenie, że tamtejsi Mandalorianie za bardzo zaczynają bazować na nowo odkrytym beskarze. Nie mam nic przeciw, aby niektóre jednostki zostały nim obdarowane (dzieci by zwiększyć ich szansę przeżycia? Mandalorzy, którzy w razie walk powinni iść na pierwszą linię frontu i mierzyć się z największymi wyzwaniami, zwłaszcza tymi z Mocą w rękawie), ale jakoś mierzwi mnie czytanie o Mandalorianach, gdzie każdy taki pancerz ma. Niby to byli ci (nad wyraz) zwani superkomandosi, ale w takim razie, co pośród nich robiła Mirta podczas ataku na statek Jacena? Dali jej cudowną zbroję, hop siup, możesz dowodzić żołnierzami, którzy powinni być ponad przeciętność. Albo to, że tajemnicę kucia metalu tak się przestrzega - Medritowi Vasur przypadł zaszczyt kucia z pierwszej partii nowego beskaru, ale czy dlatego, że był najlepszy, czy dlatego, że był mężem Beviina, który akurat był prawą ręką Boby Fetta?
Kuel napisał(a):Jednak przede wszystkim o wojowniku i jego sukcesach świadczą treningi, przygotowanie, umiejętności i cechy fizyczne, a także psychika, czy odwaga.
Kuel dobrze podsumował, co "składa się" na wojownika. Jednak nie macie wrażenia, że ostatnimi czasy u Mando niemal wszyscy są tacy przesadnie (cytując moją vod'ikę) pro-elo-elo?
Nie mam nic przeciw temu, by istniał wytrzymały metal, ani by Mando go wykorzystywali. Ale wolałabym, aby Mandalorian definiowały powyższe elementy, aniżeli ich wyposażenie. Żeby lękano się ich / respektowano za ich umiejętności, nie przez wzgląd na zbroję. Bo jakoś potrafili sobie radzić, bez super efektywnej metalurgii.