Zamysł wygląda tak:
1. Ze zbroi pozostają (założone na człowieku): hełm, buty, rękawice, naramienniki i ew. karwasze (cała reszta jest zdjęta, włącznie z bronią),
2. Zamiast kamizelki - fartuch z czarnego skaju, wiązany za plecami. Coś w tym rodzaju:


Początkowy zamysł zakłada brak pasa i zbytnio udziwnionych kieszeni, poza kieszenią centralną, wysoką, ukształtowaną w kilka V, tak, jak dolna część zbroi u tego wojownika:

Naramienniki przymocowane do odpowiednio szerokiej i zafiksowanej na ciele górnej części fartucha.
3. Substytut broni, czyli topór. Odpowiednio stary/postarzony.
(do tego trochę sztucznej krwi na fartuch, topór, rękawice i hełm, i nikt niepowołany już się nie odważy wejść do obozu...

Nie mam zbytnich zdolności rysunkowych, jeśli chodzi o rysowanie zbroi i strojów (jestem od maszyn, pojazdów i statków latających), więc niestety nie jestem w stanie tego lepiej zwizualizować, aczkolwiek mogę postarać się o jakiś szkic typu rzut główny, by lepiej to pokazać.
Zdaję sobie sprawę, że mogą się pojawić komentarze w stylu "zajmij się swoją zbroją, a nie wymyślasz nie wiadomo co"


A więc magiczna formułka- warto? Co sądzicie? SW, czy nie SW?