przez hashhana » 14 Sty 2012, 23:41
Spodziewałam się totalnej katastrofy, to co zobaczyłam nie było aż tak straszne, ale też nie mogę powiedzieć, że mnie jakoś pozytywnie rozczarowało. Najbardziej wkurzała Tano i jej wieczne skoki. Czy nie mogą raz pokazać jej ruchów w normalny sposób, tylko musi odbijać się od ścian jak jakiś kauczuk? Pomimo jej obecności, odcinek miał pewne przyjemniejsze strony, aczkolwiek niezbyt już pamiętam co - oprócz muzyki odnośnie obozowiska. Yuri ma racje, zajechało odrobinę śnieżnym klimatem obozowiska klanu Ordo, aczkolwiek nie wiem po co pozwolili jakimś obcym tam się kręcić. Niby służki? Ech, to średnio mi pasi - w końcu to wojskowy obóz powinien być, nie jakieś bandy co to strzela do robotów. Właściwie to tylko robotów mi było żal. A jak Mando chcieli mieć jakiś trening to mogli strzelać do czegoś żywszego/niebezpieczniejszego. Z takiej odległości, to nawet ślepy by trafił...
Jeśli o samych Mando chodzi... mam mieszane uczucia. Z jednej strony, muzyczny temat, jaki im towarzyszył, był chyba największym pozytywnym elementem. Pre z wyglądu zmieniony - nie znamy przyczyny, ani czemu walczył z Dooku. To znaczy, że DW już nie jest po stronie Sepów? Jeśli nie są po stronie Sepów, czemu zerwali pracę z nimi? Jeśli walczył z Dooku, czemu ten go nie zabił, ani nie próbuje zabić obecnie? Sporo do dyskusji i niewiadomych.
(Czy to tylko moje odczucie, że Pre mówił inaczej? Dla mnie brzmiało to jakby miał watę w gębie...)
Innym pozytywnym elementem były kobiety w szeregach DW. Nawet jeśli animowali je jak jakieś anorektyczki (chude strasznie... czy wszystkie kobiety tak animują? muszę potem się temu przyjrzeć). Chociaż zapewne chodziło o wyraźne podkreślenie, że to kobiety w zbrojach; nawet mają trochę inne górne płyty pancerza. Hm. Oprócz Bo była jedna wojowniczka pokazana z twarzy, a trzecia-domniemana w tle. Ciekawe, zważywszy, że to Bo do końca się utrzymała, tylko cholera, czemu zawsze postać musi się głupio śmiać, zamiast zastrzelić (w tym wypadku) Tano, gdy ta jest bezbronna? Ech. Więcej strzelania, mniej gadania!
Kolejny pozytyw - Mando świetnie wyglądają podczas lotu, chociaż coś dużo mają tego paliwa, by to podpalić wiochę, to polatać. Skąd biorą zapasy? O, odnośnie wioski: z jednej strony żałuję, że to nie typowa 'wioska' Mando, bo jej azjatycki wygląd bardzo pasuje do nich. Ale dobrze, że to nie im zniszczyli wiochy - o co podejrzewałam Tano -__-; Ona ma tendencje rozwalać statki i w ogóle.
Sam Vizsla zachowywał się... dziwnie. W poprzednich odcinkach wydawał się być bardziej opanowany. Tutaj miałam wrażenie, że leki przeciwbólowe od blizny zaćmiły mu umysł. I to porządnie. Jak zwykle głównie gadał, chociaż przynajmniej nie przegrał całkowicie z Tano. Poza niezbyt uzasadnioną przemocą*, która chyba była tylko po to, aby było wiadomo, kto jest tym złym, a kto dobrym. Zasadniczo jego dwa teksty jakoś go uratowały w moich oczach. "Nie możesz pozwolić, by słaby tobą rządził" i "Jedi i Sithowie są tacy sami".
Pani porucznik, Bo Katan... już pominę jej głupie imię. TCW raczej nie słynie z normalnych pomysłów w tej dziedzinie. Jej postać ma w sobie coś uroczego, bo przynajmniej potrafiła walczyć. Jednakże jej zachowanie w stosunku Tano (klaps...) takie, no... Starbuckowe. I tak, wiem kto podkładał jej głos i pewnie w jej stworzeniu inspirowano się Starbuck z BSG. Tyle, że ja nie cierpiałam tej baby. Mimo wszystko liczę, że Bo coś jeszcze pokaże w przyszłości.
Co do innych Mando, byli dziwni. I tyle. W Mandalore Plot (to była nazwa tego odcinka z 2 sezonu?) DW wydawała się być zorganizowaną, militarną jednostką. Tutaj bardziej jak pijana dzicz**, przynajmniej jeśli chodzi o ich obozowisko. A to, że Tano pozabijała niektórych z nich jest podwójnie irytujące. Przez ich brak zdolności w walce, łatwy sposób zabicia, jak i samą Tano. Przynajmniej ją przeciągnęli po ziemi trochę. xD
Już nie chce mi się pisać o innych aspektach, bo wszystko wiąże się z Tano/Republiką. Ogólnie pisząc (i po co pisałam taką dłuuugą rozprawkę? ech) odcinek miał swoje dobre strony, ale nie powalił mnie. Więcej pytań, niż odpowiedzi. Ot, był i minął.
* czy Mando nie mieli być tymi pragmatycznymi? W ogóle, co oni robili tam na planecie? Jakoś o piątej rano nie miałam zbyt ochoty wsłuchiwać się w gadki po angielsku. Nie cierpię angielskiego, a głos Tano mnie irytuje nawet bardziej niż sama postać
** na dobrą sprawę, nie mam jakiś problemów z tym, że DW/Mando mogą terroryzować okolicę, tudzież siać zniszczenie. Pod tym względem -jak i w tym odcinku- wydawali się mieć wiele wspólnego z koczownikami ze stepów (Scytowie, Sarmaci, Hunowie). Tyle, że ci grabili i rabowali z ekonomicznych powodów, Mando chcieli walczyć dla chwały. Wolałabym więc, aby trzymali jakiś poziom - obozowisko miało w ogóle jakąś straż? To w końcu militarna grupa. Niekoniecznie muszą zachowywać się jak stereotypowi, tępi barbarzyńcy.
Zabij człowieka - będziesz mordercą.
Zabij miliony - będziesz zdobywcą.
Zabij wszystkich - będziesz bogiem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kuj żelazo, okute serce nie pęka (T. Miciński)