Fenn w końcu zlokalizował źródło strzałów. Nie mierząc, przycisnął spust i wypuścił w tamtą stronę strugę ognia ze swojego karabinu, żeby nieprzyjaciel nie mógł wychylić głowy. Odrzucił na bok rozładowany blaster i skoczył ku punktowi oporu, starając się trzymać z daleka od błyskawic lecących ku pozycji szturmowców z karabinu dowódcy najemników. Zaatakował punkt oporu szturmowców, bo chciał zrobić użytek z ostrzy w rękawicach, a gdyby przyszło do walki wręcz, mógł się posłużyć blasterami zabitych przeciwników... ale zrobił to głównie dlatego, że był Fennem Shysą. Jeżeli tego dnia miał zginąć, postanowił umrzeć z zębami zatopionymi w gardle napastnika.
Determinacja Fenna, Luke Skywalker i Cienie Mindora
Minął luty, tradycyjnie więc, raport!
W tym miesiącu przybyło nam pięć prac — dwie od Sh`ehn, dwie od Ratbora oraz jedna od Dhadral.
Ponadto Merel zrecenzował dwa opowiadania: Drużynę Omega: Cele i Takiego buhacza.
Do tego pojawił się kolejny Wizjer Manda`Yaim dotyczący kwestii malowania swojej zbroi.
- Opuścić blastery! — ryknął Shysa, bo zauważył, że strzały najemników powodują tyle samo ofiar wśród cywilów, co działania oszalałych szturmowców. —Opuścić blastery i wysunąć klingi! — Fenn Shysa był jednym z przywódców, którzy wierzą w zasadę dowodzenia przez dawanie przykładu. Zeskoczył z kontenera towarowego i wylądował na plecach zakutego w czarny pancerz szturmowca. Pierwsze ostrze wbił w kark przeciwnika. Zanim szturmowiec zdążył się zorientować, że nie żyje, Fenn przetoczył się i dźgnął następnego szturmowca w nerki, a kiedy imperialny żołnierz odwrócił się, żeby zobaczyć, kto go zranił, dowódca Protektorów wbił klingę głęboko w jego podbródek. Gdy martwy szturmowiec upadł, Shysa rozejrzał się w poszukiwaniu następnego celu. Miał mnóstwo celów do wyboru i nie spodziewał się, że mu ich zabraknie w najbliższym okresie... okresie, który, jak przewidywał, miał się zakończyć jego śmiercią.
O Fennie, Luke Skywalker i Cienie Mindora