Mój tata zawsze stawiał mnie na pierwszym miejscu. Tak powinien postępować każdy ojciec. Nigdy wprawdzie nie współczułem H’bukowi, ale teraz już jestem pewny, że zasługuje na wszystko, co Koalicja Kupców chce mu zrobić. Gdybym miał miękkie serce, już dawno bym go zabił. Nie jestem litościwy, co to, to nie, ale kontrakt wyraźnie mówi, że mam go dostarczyć żywego. Rozmyślania Boby, Dziedzictwo Mocy - Braterstwo Krwi
Minął listopad, tradycyjnie więc, raport!
Tym razem dość skromnie
Galeria w minionym miesiącu wzbogaciła się o trzy prace jedną od Sh`ehn oraz dwie od Mahiyany.
Tak, był przywódcą rozproszonych Mando'ade. Na Mandalorze z trudem wiązali koniec z końcem farmerzy, hutnicy i członkowie ich rodzin. W rozrzuconych po reszcie galaktyki diasporach żyli także najemnicy, łowcy nagród i inni Mandalorianie. Trudno byłoby nazwać ich narodem. Boba Fett nie był nawet dla nich mężem stanu w takim sensie, w jakim rozumieli to Coruscanie czy Korelianie. Po zakończeniu wojny z Yuuzhan Vongami miał do dyspozycji zaledwie setkę komandosów, ale wszyscy oni zajmowali się tym, co robili Mandalorianie od wielu pokoleń... - Starali się utrzymać przy życiu w sektorze Mandalory, bronili mandaloriańskich enklaw albo brali udział w wojnach innych nacji. Boba nie miał pojęcia, ilu rozproszonych po galaktyce ludzi wciąż jeszcze uważa się za Mandalorian.
Tak czy owak setka wojowników Mando stanowiła siłę, z którą każdy powinien się liczyć. Wszyscy Mandalorianie byli w głębi serca nadal wojownikami... Mężczyźni i kobiety, chłopcy i dziewczęta. Wszyscy od dzieciństwa szkolili się do walki.
O Mandalorianach, Dziedzictwo Mocy - Braterstwo Krwi